Dlaczego jestem singlem?



"Jak Ty możesz być singlem, przecież życie w związku jest takie cudowne" - chyba każdy to usłyszał w swojej singlowskiej karierze. Tak owszem, jest cudowne jeżeli trafisz na odpowiednią osobę w swoim życiu, co w dzisiejszych czasach graniczy z cudem. Znaczna większość dzisiejszych związków jest ze sobą ze względu na seks, kredyt, na pokaz, czy ze względu na status na fejsie. Odnośnie tego ostatniego pamiętajcie, że zarówno 18'stka na karku nie zrobi z Ciebie dorosłego, tak samo status związku na fejsie nie świadczy o prawdziwej i szczerej miłości. Ktoś może mi teraz powiedzieć: "no ale kurde, może oni są szczęśliwi w taki sposób?" - jasne, ale wtedy trudno mówić tu o "prawdziwym związku", trzeba znaleźć inną nazwę na taką relację (przynajmniej moim zdaniem związek to coś więcej niż sam seks) - no chyba, że dla niektórych taki związek jest normalnym, a moje postrzeganie jest tym innym, cholera wie.

 Dlaczego zatem jestem singlem?
 
Najczęstszym powodem bycia samemu jest brak tej odpowiedniej osoby, która odpowiadałaby naszym oczekiwaniom. Od zawsze trzymałem się zasady "lepiej być samemu niż z byle kim". Nie miałem siły wiązać się z kimś jeżeli nie czułem "tego czegoś", bez sensu robić komuś nadzieję, angażować się skoro wiemy, że to może nie trwać długo. Inną bajką są również moi znajomi, którzy nigdy nie mogli zrozumieć jednej rzeczy - mi po prostu jest dobrze samemu. Nie mam ochoty się męczyć w związku tylko dlatego, że moi znajomi mówią żebym sobie kogoś znalazł. To, że oni są szczęśliwi razem nie oznacza, że ja również tego potrzebuję. I miałem głęboko w dupie ich zdanie na mój temat, typu "on jest jakiś dziwny, jak można być ciągle samemu, bez sensu". Zapamiętajcie jedno, to jaki styl życia ktoś wybiera, w kim się zakochuje i z kim się przyjaźni nigdy nie powinno być kwestionowane przez innych. Większość osób zamiast być w związku woli wyjść na piwo, zająć się sobą, porobić zwariowane rzeczy, być po prostu wolnym (żyć bez jakichkolwiek ograniczeń), oczywiście - w związku jest to również możliwe tylko musicie trafić na taką osobę, która będzie wyrozumiała (co graniczy w dzisiejszych czasach z cudem). Kolejną sprawą jest fakt, że nie każdy jest stworzony do życia z drugą osobą. Jak tylko o tym pomyślę to przypomina mi się pewien tekst: "kruki trzymają się razem, a orzeł szybuje sam" - więcej dopowiadać chyba nie muszę. Mógłbym pisać tutaj całe wypracowania, ale chciałem ubrać to w krótki tekst. Podsumowując, całą kwintesencję pytania "dlaczego jestem singlem" oddam w tych krótkich stwierdzeniach (możecie wyryć je sobie na ścianie, pokazać je znajomym, którzy nie potrafią zrozumieć tego, że wolicie być sami albo je zapamiętać):
  • Lepiej być samemu niż być z kimś, kto jest tylko w połowie z Tobą albo chce być gdzieś indziej.
  • Przychodzi taki moment w życiu w którym trzeba wszystko zostawić i zająć się w końcu sobą.
  • Wolę być sam, niż z kimś, kto i tak sprawia, że czuję się samotnie.
  • Mądra osoba wie, że samotność jest lepsza od nieudanego związku.

Jak moim zdaniem powinien wyglądać związek?

Zabrzmi to niczym z najpiękniejszej bajki, ale uwierzcie, że mam wiele znajomych, którzy są ze sobą szczęśliwi właśnie w taki sposób. Ten "ktoś" z kim mógłbym być w związku to dla mnie osoba z którą będę mógł pożartować jak z najlepszym przyjacielem, pogadać na wszystkie możliwe tematy, której będę mógł ufać bo wiem, że mnie nie zawiedzie. Tak na marginesie większość osób zapomina, że najważniejszym filarem związku jest zaufanie. Człowiek nie powinien czuć się ograniczamy, skoro kochamy się nawzajem to nikt niczego głupiego nie odwali. Więcej na temat tego jak ja widzę normalny związek napiszę w osobnej notce w najbliższych dniach.

A wy? Dlaczego wolicie życie singla? Napiszcie w komentarzach, chętnie się dowiem. :)

Wpadnij do mnie na fejsa:

74 komentarze:

  1. Lepiej być samemu, niż robić komuś nadzieje i tym samym skrzywdzić go.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę żyć na swój indywidualny sposób, niż zadowalać wszystkich dookoła, bo "każdy powinien mieć kogoś". Wyznaję zasadę zasłyszaną kilak lat temu... a mianowicie są 3 rodzaje powołań: do małżeństwa, do kapłaństwa i do samotności. Oczywiście samotność rozumiana jako bycie szczęśliwym z samym sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem sama poniewaz juz nie potrafie dzielic zycia z kims. Moje wycofanie i beak zaangazowania tylko rani potencjalnych partnerow.Nie chce nikogo ranic ,wiec wole byc sama

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem singielką od dwóch lat, bo po prostu polubiłam samotność, gdyż mam problemy ze zdrowiem i to jest moim priorytetem, a większość facetów zrezygnowała z bycia ze mną właśnie dlatego i tu jest właśnie to, że czekam na kogoś odpowiedniego, kto będzie potrafił mnie zaakceptować, z moimi "przyczepkami", przecież to nie moja wina że cierpię na to na co cierpię, że muszę jeździć na lek, po prostu czekam na kogoś kto powie "słuchaj, to pojadę z Tobą na te parę godzin, aż skończą Ci robić badania i weźmiesz lek", po prostu czekam cierpliwie na osobę WARTĄ mojej osoby, bo to, że mam choroby nie oznacza, że jestem jakaś bezwartościowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzymam kciuki za Twoje zdrowie :) jesteś mega silną babką:) !

      Usuń
    2. Tylko ze to nie ma zadnego znaczenia. i mozesz sie nie doczekac. I bedzie to mialo taka sama wartosc dla swiata jak to czy kogos znajdziesz.

      Usuń
  5. Odpowiadam sam za siebie, swój czas, priorytety. Dla mnie bycie samemu to synonim wolności w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też wolę być sama. Osobiście trafiłam, że "zaufanie" nie było w dwie strony, przez co robiło się to męczące (zazdrość). Mało tego tak jak wspomniałeś w związku mimo wszystko powinna być swoboda, żartowanie, wspólne tematy, dużo rozmów (trafiłam często na ich brak, albo na rozmowy kończące się po dwóch zdaniach). Osobiście wolę poczytać ciekawą książkę, niż nie mieć o czym rozmawiać. Oddać się swojej pasji czy nawet się poczuczyc! Też niektórzy znajomi mówią, że jestem dziwna, ale ta perspektywa mi się bardziej podoba, niż duszenie się, lub bycie z kimś dla "statusu" czy wyglądu :) pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego wole być sama? Bo tak jak pisałeś nie trafiłam na tą odpowiednią osobę, która by była ze mną pomimo wszystkiego. Bycie singlem nie jest łatwe bo są dni, w których czuje się bardziej samotnym ale potem zdajesz sobie sprawę, że to nie koniec świata, co więcej bycie singlem ma też plusy: wreszcie można zająć się sobą, zrobić coś by uszczęśliwić siebie nie ludzi w koło. Zresztą żeby uszczęśliwić drugiego człowieka, trzeba być najpierw samemu ze sobą szczęśliwym. Więc wole być szczęśliwą singielką niż być w nieudanym związku :)
    Ps. Ciesze się, ze zdecydowałeś się na tego bloga, będę tu teraz często wpadać :D Ogólnie twoje przemyślenia na fb bardzo pomagają mi w życiu dobrze wiedzie, że jest jeszcze ktoś taki jak Ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem sama od dwóch lat...chciałabym z kims byc, ale nie kazdy chce byc ze mna, zawsze trafiam na chłopaków którzy nie chca sie wiązać, byłam nawet w układzie bo myślałam ze się we mnie zakocha...zostałam ze złamanym sercem. Tak ciężko dzisiaj poznać kogoś kto po prostu pokocha i bedzie zawsze. Tylko wmawiam sobie ze tak mi dobrze a wcale tak nie jest mam dosyć bycia singielką :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból, sam pragnę być dla drugiej osoby kimś ważnym. Jednak ja osobiście mam ten problem, że ludzie nie zwracają na mnie uwagi.

      Usuń
    2. własnie sa faceci którzy mówia że wola być sami tak na prawdę chodzi o to że moga spotykać się co jakis czas z inna nie chca się wiązać bo tak jest lepiej wygodniej nie trzeba nikomu się tłumaczyć nic obiecywać robić co się chce kiedy chce i z kim chce

      Usuń
    3. Mam to samo, niby chcą, ale uciekają jak tchórze. Kobieta w tych czasach nie może być stanowcza, ani mądra, ani nie może wiedzieć czego chce, bo jest spalona. Co z tego, że jestem śliczna jak jestem ciągle sama.

      Usuń
    4. To trafiasz na jakiś dziwaków. Co ja bym dal żeby właśnie spotkac dziewczynę mądrą ktora wie czego chce i jak napisalas sliczna 😉 lecz niestety jeszcze takiej nie poznałem . Bo jakos dziewczyny nie zwracają na mnie uwagi . A chciałbym byc dla kogoś kimś ważnym ☹

      Usuń
    5. Kobieta może a nawet powinna być mądra, stanowcza, pewna siebie lecz nie arogancka a przede wszystkim zdecydowana. Oczywiście gdy taka dziewczyna trafi na faceta, który poczuje się przez nią przytłoczony, to ta relacja nie będzie miała racji bytu. Dlatego moim zdaniem kluczowe jest dopasowanie się pod zwględem charakterów. Nie wyobrażam sobie związku z dziewczyną, która jest głupiutka, nie ma własnego zdania i stale liczy na to, że ktoś za nią podejmie wszelkie decyzje.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. bycie samemu to męka i wegetowanie. Znajomi nigdy nie zastąpią tej drugiej połówki a czas to pokaże...

      Usuń
  9. Jestem sama i na chwilę obecną nie potrafiłabym z kimś być. Kiedyś ktoś mnie zranił i mam wewnętrzną blokadę, nie umiem już zaufać, do każdego podchodzę z dystansem, nie angażuję się, to odpycha i rani. Mam nadzieję, że kiedyś poznam kogoś, przed kim się otworzę, z kim uda mi się stworzyć szczęśliwy związek ale jeszcze nie teraz. Teraz jest czas dla mnie, chcę cieszyć się wolnością, spełniać marzenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może to zabrzmi dziecinnie, ale ja wierzę w prawdziwą miłość. Jednak żeby taka się pojawiła, potrzeba przede wszystkim czasu, czas przyniesie nam tą odpowiednią osobę, czas pokarze czy ta osoba jest warta wszystkiego, czas pokarze jak w ogóle chcemy żyć: samotni czy w związku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Związek moim zdaniem jest ograniczeniem. Pomimo tego,że jest w nim zaufanie ale także trzeba liczyć się ze zdaniem drugiej osoby nasze życie jest od niej uzależnione. A gdy jest się singlem robi się co chce kiedy chce i nikt nie zabroni nam robienia rzeczy na którą mamy ochotę bo jemu to się nie podoba. Jakoś czas temu zostałam bardzo zraniona przez chłopaka któremu wierzylam w to że mnie kocha i nigdy nie odejdzie. A jak tylko nadażyła się okazja poleciał za łatwiejsza i to za moją najlepszą przyjaciółką z którą teraz jest. Więc raczej nie widzę sensu bycia z kimś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem Sam Bo Żadna Raczej Itak Mnie Nie Doceni Chociaż nie były dwie Takie które wyraźnie dawały mi do zrozumienia że chcą być ze mną Ale Akurat pod względem urody mi się nie podobały a ja wtedy byłem nastolatkiem bez pieniędzy ...... a umie najpierw musi być zauroczenie potem związek

      Usuń
  12. Dlaczego wole zycie singla ? Bo czuje ze mimo samotnego.macierzynstwa w koncu jestem wolna ! Bez matki na karku skrzeczace co mi.wolno a czego.nie i bez faceta ktory wybieral mi znajomyvh i dyktowal gdzie kiedy i z kim. Moge sie spotykac. A nawet pisac :o no ale w koncu sama sie na to godzilam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeżeli zdarzy się cud i mąż kochanek i przyjaciel to jedna i ta sama osoba wtedy przestanę być singielka :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytając powyższą notkę, przypomina mi się to, co kiedyś powiedziała mi pewna znajoma. Ona sama dość wcześnie wyszła za mąż, urodziła dwójkę dzieci, ale równie szybko rozwijała się z mężem. Wtedy byłam na takim gówniarskim etapie, że jak kogoś nie masz to lipa. Powiedziała wtedy, że żałuję, że nie miała więcej czasu dla siebie. Że nie miała odstępu między życiem z rodzicami a założeniem własnej rodziny. Zabrakło czasu na to, żeby się "wyszumieć", poznać siebie, ogarnąć. Wtedy to do mnie nie docierało. Ale teraz, po wszystkich doświadczeniach z nieudanymi związkami, po przeanalizowaniu siebie i swojego życia dokładnie ją rozumiem i popieram. Tak, owszem. Większość moich znajomych ma partnerów, narzeczonych, mężów, dzieci. Tak, ja też bym chciała. Ale teraz jest mój czas, przede wszystkim na to, żeby się poukładać, żeby nikogo nie skrzywdzić ani nie dać kolejny raz skrzywdzić siebie. I dopiero teraz widzę, czego pragnę od życia, a zarazem mam świadomość, jak cholernie trudno będzie to wszystko osiągnąć. Być może nigdy nie spotkam Tego Jedynego. Ale jeśli się uda, jeśli gdzieś tam jest, to wiem, że oboje będziemy wiedzieli że tego chcemy i to jest to.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uważam, że to nie jest kwestia tego, że WOLIMY być singlami... bo prawda jest taka, że wolimy do czasu dopóki nie spotkamy tej jedynej osoby, bo jak ją spotkamy to raptem zmienia się myślenie... W głębi duszy KAŻDY potrzebuje TEJ drugiej osoby do PEŁNI szczęścia, nie mówię, że bycie singlem jest smutne, ale właśnie do tej PEŁNI szczęścia. Możemy mieć dobrą pracę, pieniądze, znajomych i praktycznie wszystko, ale jednak MIŁOŚĆ jest dopełnieniem tego. Jeśli uważacie, że związek to ograniczenie no cóż widocznie nie trafiliście na odpowiednią osobę. I tu tkwi sęk tego wszystkiego ODNALEŹĆ swoją drugą połowę, co jest bardzo trudne niestety...

    OdpowiedzUsuń
  16. Wolę się sam zestarzeć i wiedzieć że liczę tylko na siebie, niż liczyć na osoby które w każdej chwili mogą odejść, ale nie zrobią tego gdy jest dobrze i sie pozbieramy, tylko wtedy kiedy jesteśmy na dnie, zrobią to żeby zobaczyć jak toniemy w dramacie zwanym życiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak długo jestem sama że nie wiem czy teraz odnalazłabym sie w związku, ale z drugiej strony chciałabym kogoś mieć, czasami ta samotność już mnie dobija :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Czasem lepiej być samemu, jak być w związku z osobą która Cię rani.Obiecuje jedno, robi drugie.Ogranicza Cię, ma ale pretensje o byle co. Godząc się na zostanie jego dziewczyną,myślisz będziesz szczęśliwa, kochana, ale to tylko chwile, później znów jest źle, bo jemu coś nie pasuje - ja tak miałam długo by jeszcze pisać o tym.Dlatego lepiej poczekać na tę odpowiednią osobę, niż cierpieć przez kogoś kto nie jest Ciebie wart.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. No ok, ale co zrobić jeśli jestem singielka i chciałabym być w związku ale nie mogę znaleźć tej drugiej połówki, tzn ci którzy mi się podobają i wgl, są idealni, tacy jakich szukam mają mnie kompletnie w dupie? Co wtedy?

    OdpowiedzUsuń

  20. Może o to właśnie chodzi w życiu. Żeby ktoś przy Tobie był, na dobre i na złe. Zawsze. Kiedy ciemno, źle, gdy świeczka się nie pali. Pomimo, mimo i wbrew, nawet gdy wydaje nam się, że nikogo nie potrzebujemy, bo jesteśmy tak samowystarczalni. Nie prawda. Ludzie potrzebują innych ludzi. W pojedynkę nie mogą istnieć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Powiem Ci Kamilu, że mam dokładnie takie same myślenie jak ty. Tylko nie wiem, czy wyjdzie mi to na dobre. Mam 32 lata i jestem sama z wyboru. Jednak czasami dokucza mi samotność.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam 20 lat i generalnie rzecz biorąc to nigdy nie miałem partnerki (nie licząc krótkiego dziecinnego epizodu w gimnazjum). Wszyscy mówią, że moją największą zaletą jest poczucie humoru, ale to też jest moją wadą, przez którą nie mogę znaleźć odpowiedniej osoby. Nie chcę tkwić w związku z kimś kto nie będzie mnie rozumiał, akceptował takim jakim jestem. Trenuję Krav Magę (system samoobrony) i całkowicie się temu oddaję, wolę iść na trening niż na imprezę. Potrzebuję kogoś kto zrozumie to jak dla mnie ważne są treningi, bo tam odpoczywam, psychicznie. Wiele osób dziwi jak można odpoczywać dostając po twarzy na treningu i szukam właśnie takiej osoby, która to zrozumie. Nie chcę być w związku tylko na pokaz, nie chcę by się rozpadł po miesiącu czy dwóch. Szukam osoby, która wreszcie mnie zrozumie i pozwoli mi być sobą. Pozwoli spotkać się ze znajomymi, którzy są dla mnie jak druga rodzina, zrozumie że jak mam trening to muszę na niego iść, będzie wiedziała że lubię żartować, ale potrafię być poważny. Dlatego wolę być sam, niż męczyć się z kimś kto mnie kompletnie nie rozumie. Wolę być sam i czekać na tą odpowiednią osobę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz 20 lat.... to nic jeszcze nie miałeś. I w zasadzie to nie masz nic do powiedzenia na ten temat.

      Usuń
  23. Jestem singielką ponieważ, jestem tak dziwną i zwariowaną osobą że żaden mężczyzna do tej pory nie chciał albo nie chce mnie zrozumieć :) .

    OdpowiedzUsuń
  24. Pięknie to napisałeś, gratuluję lekkiego i zaufanego pióra :). ZAUFANIE TO JEST TO.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie przeczytalem wszystkich komentarzy, ale starczy by skonkludowac, ze myslicie o sobie; tylko o sobie :-(
    Nie zyjemy dla samych siebie, dla zaspokajania wlasnych zachcianek! Wprost przeciwnie. Poswiecajac swoj czas, emocje, zaangazowanie bezinteresownie, w sumie odnosimy korzysc moralna.
    Jesli chcesz byc singlem/singielka zbilansuj moze korzysci jakie odnosisz ze stratami Twoich rodzicow, rodziny, Twoich dzieci, ktore nie maja szansy Cie poznac - byc moze im wszystkim sprawiasz zawod; nie utop sie/nie podgraz sie w swoim samozadowoleniu bycia singlem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Szczerze , to próbowałem 10 lub 15 razy od ostatniego stałego związku i coś mnie blokuje...
    "Wolę być sam, niż z kimś, kto i tak sprawia, że czuję się samotnie."

    OdpowiedzUsuń
  28. Dlaczego jestem sama dobre pytanie. Poznałam kogoś wartościowego, znamy się od roku. Ufamy sobie, potrafimy na siebie liczyć Ale na odległość... Krótko mowiac puszczają nam chamulce i zawsze na koniec się do siebie zbliżamy (oczywiście seks nie wchodzi w gre). Później jednak kończy się to tak samo ze on nie chce się wiązać, a ja za kazdym razem staram sie go zrozumieć. I tak żyjemy ze sobą na odległość wykazując z pamięci wypowiedziane znaczące słowa. Wniskujac już nigdy na drugiego takiego jak on nie trafię i dlatego tkwie w samotności, mając u boku jego mojego przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem sama i dobrze mi z tym, a wypowiedzi znajomych o tym, że "powinnam sobie kogoś znaleźć, to może nie byłabym taka złośliwa i wredna (gdzie w moim pojęciu wredność i złośliwość to po prostu szczerość). "Mądra osoba wie, że samotność jest lepsza od nieudanego związku."

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem po czterech nieudanych związkach, z czego w dwóch byłem zdradzony, w jednym się dusiłem a ostatni.. po prostu nie wyszedł. Pierwszy raz jestem sam dłużej niż pół roku i jak czytam te komentarze to zazdroszczę. Nie umiem być sam i totalnie nie rozumiem jak tak można wytrzymać. Postanowiłem jednak nie szukać niczego na siłę... cóż, nie miałem nigdy "zwykłej" rodziny i mam nadzieję, że kiedyś się jej doczekam. M.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jestem sam bo mam głupie myślenie że jestem za słaby dla osób które mogłyby być moją potencjalną partnerką

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj uwielbiam czytać Twoje wpisy dają mi dużo do myślenia. Jestem rozdarta po nieudanym związku , próbowałam ciągnąć to na siłę bo jak widać tylko mi zależało... Poniżam się pisząc do niego wieczorami wiem , że on tego nie chce. Rozjaśniłeś mi w głowie , jest ciężko ale lepiej żyć samemu niż z kimś kto nic pożytecznego nie wnosi do naszego życia a wręcz utrudnia nam je. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Nikt nigdy na mnie nie zwrócił uwagi jak na kobietę, choć na karku mam 24 lata i brzydka nie jestem od pewnego czasu (wróciłam do figury sprzed depresji po morderstwie mojej siostry). mam ciężki charakter, zafundowało mi taki, to piękne miodem i mlekiem płynące państwo polskie, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Zaszczuli mnie i moją rodzinę. Z reguły biję jak czuje zagrożenie, a jest to dość częste, nie ważne czy ktoś chce mi tylko dogryźć, czy serio skrzywdzić. Nie odróżniam tych dwóch rzeczy. 4 lata terapii trochę to złagodziły, sporo krzyczę to samo co z biciem. Zachowuję się jak wygłodniałe, zaszczute, dzikie zwierzę w klatce. Ponadto mało mówię i chodzę wyłącznie smutna. Uśmiech widać na mojej twarzy tylko po odstawieniu kabaretu dla znajomych. Tak po za tym kompletnie nie nadaję się do związku. nie mam pojęcia czym jest szczęście więc nie umiałabym tego dzielić z kimś innym ani nikogo nim obdarować. Za to świetnie potrafię kogoś z mojego życia wykopać. Nie otaczam się kobietami. Mam dosłownie 5 koleżanek i całą rzeszę kolegów. oni mi nie zadają bzdurnego pytania dla czego nie mam chłopaka. czasem gdyby nie ja nie miałby kto po pijaku odholować ich do chaty kiedy nic nie kontaktują po imprezie i mają pourywane filmy. Ja takiego nigdy nie miałam choć bywa, że tankuję kielon w kielon z kumplem, a po za sporadycznymi imprezami z nimi (5, 6 razy w roku) nie piję wcale. bo po co? Ulgi mi to nie przyniesie a tylko hajs poleci. Tyle w temacie jestem typem kumpeli a kumpela to nie jest materiał na związek. Jedyna istota o którą dbam to moja kotka. ona nigdy nic mi nie zrobi i jest cholernie wdzięczna, w przeciwieństwie do morza pasożytów na ulicy.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jestem sam, nie z wyboru ale z przymusu. Po raz kolejny zawiodłem się na osobię z którą poważnie planowałem przyszłość. I "jak zaufać człowiekowi, skoro Anioł mnie oszukał" ?

    OdpowiedzUsuń
  35. Od jakiegoś czasu mam już dość bycia sam kiedyś powiedział bym że dobrze jest być singlem ale gdy byłem bardzo w kimś zakochany to po rozstaniu nic już nie jest takie jak było przedtem brakuje tej bliskości drugiej osoby i choć pojawiła się nowa dziewczyna bardziej wartościowa od poprzedniej to ona niestety widzi we mnie tylko przyjaciela i męczy mnie ta sytuacja bo jestem w niej do szaleństwa zakochany a wiem że nie będziemy nigdy razem

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja jestem sama od około 4 lat. Niby spotkałam się przez ten czas z dwoma chłopakami ale po kilku spotkaniach się skończyło. Nie dlatego że było źle czy coś bo oni chcieli coś więcej ale ja nie i nie chciała im dawać złudnej nadziei. I myślę że nie nadaje się do związku, nie umiem wylewnie okazywać uczuć i może ktoś pomyśleć że mi nie zależy.
    Teraz piszę przez internet z jednym chłopakiem, jest fajny, zabawny i można z nim porozmawiać o wszystkim. Mamy sie spotkać ale trochę obawiam sie tego spotkania gdyż myślę że nie sprostam jego oczekiwaniom i to wszystko się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  37. Kurczę tak czytam i myślę...skąd ja znam te przemyślenia...jakbyś zajrzał mi do głowy i spisał to, co myślę... ;-). najbardziej denerwują mnie zawsze teksty rodziny " a ty kiedy w końcu znajdziesz sobie faceta, ciągle sama jesteś a zaraz 30 i chcielibyśmy poznać twoją drugą połowę bo szkoda żebyś sama była" itd. Już nawet nie chce mi się powtarzać że wolę być sama niż męczyć się z byle kim żeby tylko zadowolić rodzinę bo jak dla mnie znalezienie obecnie wartościowego mężczyzny który by do mnie pasował pod względem charakteru i zasad graniczy z cudem.Pozdrawiam, Karolina ;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Osobiście uważam że każdy poważny związek powinien zaczynać się od przyjaźni. Bo komu tak naprawdę jesteśmy w stanie zaufać jeśli nie przyjacielowi. Może to banalne ale tak właśnie uważam...

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam wrażenie, że jesteś takim chłopaczkiem któremu kiedyś nie wyszło w miłości i teraz ciągle się nad sobą użalasz

    OdpowiedzUsuń
  40. Bardzo dobrze napisane, brawo! Ja już pewien czas też jestem sama, chłopak mnie zostawił, początki były ciężkie,a nawet bardzo ale z biegiem czasu widzę że bycie samemu jest lepsze, mniej że tak powiem zmartwień i więcej czasu dla siebie. W dzisiejszych czasach ciężko znaleźć drugą osobę która będzie szczera wobec Ciebie, a przede wszystkim wierna swojej połówce. Dlatego trzeba mieć też szacunek do samego siebie i nie rzucać się że tak powiem na "pierwszą lepszą osobę" tylko dlatego że jest się samotnym :) W dzisiejszych czasach to raczej przyjaźń to wszystko zastępuje, a nawet posiedzenie w samotności, poczytanie książek, nawet obejrzenie filmu dobrze robi :)
    Pozdrawiam wszystkich singli!~ :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Hmm... nie wolę życia singla, ale jak się rozejrzę dookoła to strach się wiązać.Najgorzej jest chyba gdy dzieciak od gimnazjum ma "związki", a gdy 30tka się zbliża to się nagle okazuje, że taki osobnik nie zna siebie i nie wytrzymuje sam na sam w czterech ścianach. Takie osoby są uzależnione od bycia z kimś. To jest dla mnie bardziej popierdolone niż bycie singlem. Co i rusz niektórzy znajomi wypominają mi, czemu ja jestem ciągle sama i żebym kogoś sobie znalazła. Po pierwsze, facet to nie kluczki od samochodu, żeby go gubić i znajdywać. Po drugie brak dopasowania. Słyszę, że szukam "księcia z bajki". Ano kogoś takiego chcę, a nie byle chłopka-roztropka od którego wali cebulą a jedyną atrakcją w życiu jest piwko z kumplami i oglądanie meczu Legii. To nie dla mnie. Wolę być sama i zająć się dekorowaniem mieszkania niż pamiętać o jego brudnych skarpetkach, odwiedzinach u jego mamusi itd.

    OdpowiedzUsuń
  42. jestem tego zdania co Kamil mam 21 lat i od 1.5 roku jestem singielką i wiecie co ? Dobrze mi z tym wszyscy w około zaręczają się biorą śluby, a ja ? Po prostu cieszę się życiem singielki, owszem są takie dni ,że brakuje mi kogoś ale chyba kazdy ma takie dni ;) Pozdrawiam Kamil Ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. podzielam zdanie Kamila. mam 23 lata jestem singielka 1.5 roku po ponad dwuletnim zwiazku. wtedy myslalam ze jestem szczesliwa. po rozstaniu cierpialam bo kochałam cala soba. ale z czasem zrozumialam jak ta milosc mnie przytłaczała i poczulam czym jest swoboda zycia. niektorzy twierdza ze raz sie zrazilam i udaje ze tak mi dobrze . ale mi jest naprawde dobrze zyje sama przed siebie z niczego nie musze sie tlumaczyc. ssa jednak chwile kiedy chcialoby sie miec przy sobie kogos bliskiego ale chyba lepiej przecierpiec te chwile niz tkwic w zwiazku i nie moc spelniac wlasnych marzen :) Pozdrowienia dla Kamila i wszystkich szczesliwych singli :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Ja mysle , ze dzisiejsze osoby nie umieja w wiekszosci przypadkow byc z kims na dluzej. Korzystaja z chwil kiedy jest dobrze , a jak juz pojawiaja sie problemy lub trzeba walczyc poprostu rezygnuja i zmieniaja partnera. Niby bardzo proste , poniewaz to nie ich problem , ze cos jest nie tak z Toba lub Toba. Lecz ja mysle , ze
    nie mozna byc takim egoista oraz uwazam ze zawsze bedzie ktos ladniejszy , przystojniejszy , bogatszy ,biedniejszy lecz jak juz kogos powiedziales/as Kocham to juz nie powinno miec znaczenia

    OdpowiedzUsuń
  45. Byłam w związku ponad trzy lata. Szalona miłość, spontany, beztroskie życie itd (poznałam go, kiedy miałam 16 lat). Przeszliśmy ze sobą bardzo ciężki okres, moja choroba, matury... Zawsze byłam zdystansowana do płci przeciwnej, uważałam, że nigdy się nie zakocham, bo pewnie wszyscy faceci są tacy sami. Potem poznałam właśnie jego, wyjątkowego, szalonego, zakochanego po uszy w mojej skromnej osobie. Bywało różnie, jak to w związku. Aż przyszedł taki dzień, kiedy coś zaczęło się psuć, nie czułam się szczęśliwa ale nie chciałam od niego odchodzić, bo po prostu nie chciałam zostać sama. Niestety, w czerwcu ubiegłego roku powiedzieliśmy sobie "to koniec". On w sierpniu związał się z dziewczyną, która za wszelką cenę chciała go mieć (tak, zarywała do niego w trakcie trwania naszego związku). A co ze mną? Za równy miesiąc minie rok, od kiedy jestem singielką. Przez te 11 miesięcy bardzo wiele sobie uświadomiłam, dojrzałam, ale niestety, nadal kocham swojego eks, kiedy jakikolwiek facet chce czegoś więcej, ja od razu się wycofuję. Czy czuję się z tym dobrze? Po części tak, chociaż nie wyobrażałam sobie, że aż tak długo będzie trwało zapominanie o przeszłości i układanie życia na nowo. Też wielokrotnie słyszałam, że za długo jestem sama, że mój eks już sobie ułożył życie, że nie warto płakać i tak dalej... Ale tak jak autor wpisu - nie chcę być z byle kim. Nadal mam w głowie i sercu mojego byłego, a wiązanie się z kimś, bo taka jest presja otoczenia - to raczej słaba opcja.
    I tak na zakończenie - mimo iż nie jestem szczęśliwa, to jestem zadowolona z tego, że wreszcie nikt mnie nie ogranicza, że w końcu mogę skupić się na samorealizacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak czytam połowę tych tekstów wolę być sama sam bo jest mi dobrze bo coś tam i tak dalej byłam był w związku tyle i zle mnie traktował traktowała bo ona on mnie w ciula zrobiła o jejku straszne ograniczenia w związku o matko jedyna jak film klasy B ja powiem to tak jak mi raz znajomy powiedział pamiętaj ludzie słabi się poddają ludzie mocni będą walczyć połowa na Kamila fb i na blogu jest słaba jak patrze na fb szlachata nie pracuje pozdro z pieca powiem tyle dramat albo wystawia obrazek i tak zgadzam prawda super a real co innego
    dam swój przykład miałem wiele związków długich i co i poszło w las i mam płakać przez to po prostu to nie było to to jest życie a nie zabawa że można sobie brać skakać i muchy łapać tak jak ktoś tutaj napisał ludzie nie potrafią być w tych czasach z kimś bo albo jakaś kłótnia albo coś jakaś pierdole i zaraz ummm yyy no to cześć imprezy dragi alko wystawienie na fb swoich sweet foci z alko albo bez och ach też jestem sam ale nad tym nie rozpaczam czasem jest ciężko ale mam chociaż jakąś nadzieje na spotkanie kiedyś kogoś a połowa w D była g widziała miała parę związków z 3 4 i wielkie buuuu w z resztą kto miał wiele dziewczyny facetów ten wie co i jak zawsze jest tak początki są mega ale potem już zaczyna iść pod górkę albo da się rade wytrwać i ułożyć all albo ta ostania niedziela kiedy się rozejdziemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powody rozstania sa rozne,klotnia nie jest na pewno takim powodem.Mnie facet zostawil dla innej,w bardzo podly sposob,po latach wspolnych planow.I pewnie powinnam biegac i szukac nastepnego,zeby zapelnic "pustke".Takie rzygi za przeproszeniem,ze tylko silni walcza to sobie gosciu wloz miedzy filmy o tematyce science fiction.Trzeba miec jeszcze o co i o kogo walczyc.

      Slabe jest uzaleznianie szczescia od kogos lub czegos.Na zasadzie, jesli nie bede z kims,bede unhappy.Niech kazdy zyje jak mu sie podoba,nie wszyscy musza miec partnera.

      Btw.,zaden to powod do dumy,ze miales wiele zwiazkow.

      Usuń
  47. Ja jestem singielką, bo mam mnóstwo kompleksów, a wiem, że nie należy ich leczyć związkiem. Nie mogę powiedzieć, że pragnę nią pozostać do końca, ale ostatnio coraz lepiej wyobrażam sobie życie w samotności niż bycie w szczęśliwym związku. Bo oprócz tych wszystkich moich "blokad" do zawarcia bliższej relacji dochodzą jeszcze moje wartości, które są w dzisiejszych czasach wyśmiewane. Wielu mi mówi, że stawiam zbyt wysokie wymagania. Ale w końcu ta osoba będzie przy nas na całe życie.
    Moim ideałem jest związek oparty na prawdziwej przyjaźni. Chcę znaleźć kogoś kto będzie rozumiał moje żarty, śmiał się tak często jak ja, wspierał mnie, ufał mi i przychodził do mnie ze wszystkimi trudnościami. Chcę żebyśmy się śmiali razem i płakali razem. Wierzę, że gdzieś istnieje osoba stworzona dla mnie. Z przyjemnością będę na nią czekać samotnie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja z kolei jestem sam, bo moją wadą jest to, że jestem tchórzem, co cały czas próbuję zmieniać, ale jakoś nie wychodzi. Są momenty, w których już mało brakuje, by zagadać, ale i tak coś mnie blokuje i nici z tego. Wiem, że muszę z tym walczyć, ale łatwe to nie jest. Chciałbym by przychodziło mi z łatwością zagadywanie do ludzi, ale zwyczajnie boję się, że się przed kimś skompromituję, że ktoś mnie nie zaakceptuje takiego jakim jestem. Chciałbym być bardziej odważny i może kiedyś będę, przynajmniej mam taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem sam bo kobiety nie wierzą w równość. Postaw kobiecie na swoim przekonasz się o tym szybko. Związki kapci mnie nie interesują. Mężczyźni robią się żałośni, biegają, tańczą, skaczą i fikają dla kobiet potem każda oczekuje tego samego od kogoś kto tego nie robi. Są silni fizycznie i słabi psychicznie - często im się to myli. Podam przykłady traktowania w pracy wielokrotnie lepiej była traktowana kobieta niż ja nie za merytoryczne fakty tylko za wygląd i płeć bo mężczyźni są "zaprogramowani" do lepszego traktowania kobiet czyli braku równości. W rezultacie kobiety potrafią doceniać kobiety, a mężczyźni są frajerami, którzy ze sobą walczą. To mit, że do szczęścia potrzebny jest związek tworzony na siłę przez społeczeństwo. Nie zauważyłem by jakakolwiek kobieta na świecie była zainteresowana moim wnętrzem, moimi poglądami, moimi zainteresowaniami. Natomiast widzę jedynie, że to ja mam się interesować innymi. A takiego wała. Jeśli przykładowo ja nie wyjdę z inicjatywą to żadna kobieta tego nie zrobi, a inicjatywa jest tylko po to żeby pokazać kto jest słabszy. Dlaczego o kobietę trzeba się starać? To kobiety wymyśliły żebyś upadł na kolana... A potem już jest tylko dokręcanie śruby. Jedynym celem kobiety jest urodzenie dziecka, zdominowanie mężczyzny i zrzucenie na niego obowiązków. Najczęściej stosują przy tym techniki manipulacji seksem, odbierania praw do dziecka, atak na uczucia, ograniczania swobód etc. Czekają tylko do ślubu. W każdym związku gdzie jest odwrotnie i to mężczyzna rządzi taki związek się rozpada lub chyli ku upadkowi. To jest bardzo proste bo w konfrontacji, w której kobieta stawia na swoim i mężczyzna stawia na swoim to mężczyzna MUSI ustąpić, albo to się rozpadnie. A mnie to wali. Fajne są posty na FB prawdziwy mężczyzna to taki, który oddał serce tylko 1 kobiecie. Ja tak zrobiłem, zdradzała mnie po 10 latach związku bo zupa była za słona, bo łatwiej kupić nowy telefon niż naprawić stary, teraz jestem wyszydzany albo traktowany jak gej bo mam swoje zdanie. Ha! Tym bardziej dowód, że miałem rację. Więc to ja jestem prawdziwym monogamistą, prawdziwym mężczyzną, a cała reszta to poligamiści i kmiotki latające z damskimi torebkami i za każdą potrzebą kobietk wierząc, że ów poświęcenie to miłość to nie miłość to frajerstwo. Ostatnio słyszałem, że ten facet zrobił dla mnie to tamten to jaki fajny facet to samo słyszałem o sobie i co z tego mam? WIELKIE NIC. Ciekawe dlaczego żadna kobieta dla mnie nie zrobiła nic bezinteresownie. Spróbuj się kiedyś zaprzyjaźnić z kobietą. Przyjaźń z kobietą jest możliwa tylko w w 2 przypadkach, interesujesz ją seksualnie, albo jako potencjalny partner. W żadnym innym wypadku nawet na ciebie nie splunie. A faceci tylko skaczą i wdzięczą się do kobiet. Opowieści o dopasowaniu to mit, każdy związek przez nawet 10 lat to sielanka, cuda i fantazje, związek czy byliście dopasowani czy nie można ocenić dopiero jak się skończy życie. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć tak, a co to za dopasowanie jak u mnie gdzie 10 lat cudownego związku, cyk i nagle jesteśmy zupełnie obcy i okazuje się, że w ogóle się nie znamy. Więc tak naprawdę większość związków to nieudane związki tylko jeszcze o tym się nie dowiedzieli. Większość marnuje sobie życie jeszcze o tym nie wiedząc. Wiele par się rozstaje nawet po 30 latach! Wiecie dlaczego tak się dzieje? Bo cała ta fikcja z czasem wychodzi na jaw. I wtedy mężczyzna staje się mężczyzną, a kobieta kobietą. Nawet największy kapeć - w końcu dotrze do jego makówki, że czegoś chce i nie może tak żyć. W końcu postawi na swoim i tyle, to będzie koniec jego związku.

      To związki doprowadziły właśnie do szczelnej blokady pomiędzy ludźmi, do stworzenia obcości. Szukanie partnera ma za zadanie zagłuszyć te fakty. Bo nie znasz sąsiada, nie znasz ludzi dookoła. Nikt nie chce się przyjaźnić, w pracy ludzie są sobie obcy wydrapaliby sobie oczy o 10%, o zyski, o wpływy, to po co szukać partnera? Widzę jacy ludzie są na co dzień. NIE PODOBAJĄ MI SIĘ CI LUDZIE. Zakłamani, fałszywi. Bajdurzą tylko na facebooku i nic poza tym.

      Usuń
  49. moje przemyślenia. wciąż aktualne. https://www.facebook.com/niesamowita.wrednababa/posts/608880155955547

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie ma nic na siłe!!! Jeżeli 2 jka ludzi 9 (kobieta i facet) sie rozumie bez słów, dochodzą do kompromisów, potrafią wspierają sie. Nie krytykują wyłącznie to zapowiada się udany związek. Seks jak seks jest fajny. i niech mi nikt nie pierdoli o małżeństwie bo znam wiele par w konkubinacie, i niektóre mają dzieci. Dzisiaj Moda Facebookowa itp. narzucana przez ogół. Ja poznałem parę fajnych kobiet, z którymi chciałem randkować , związać., ale spierdoliła mi to od 2011, pewna Kaśka z Moniczką. bo miałem cooo hajtać się z babą co 9 lat jej nie widziałem niech spada

    OdpowiedzUsuń
  51. Jestem sam, ponieważ ostatni mój chłopak okazał się wielką pomyłką, postanowiłem wszystkie siły które były skierowane na utrzymanie związku skierować głównie na własną osobę. Skończyłem z szukaniem faceta bo to do niczego nie prowadzi.

    OdpowiedzUsuń
  52. Jestem sam bo kobiety nie wierzą w równość. Postaw kobiecie na swoim przekonasz się o tym szybko. Związki kapci mnie nie interesują. Mężczyźni robią się żałośni, biegają, tańczą, skaczą i fikają dla kobiet potem każda oczekuje tego samego od kogoś kto tego nie robi. Są silni fizycznie i słabi psychicznie - często im się to myli. Podam przykłady traktowania w pracy wielokrotnie lepiej była traktowana kobieta niż ja nie za merytoryczne fakty tylko za wygląd i płeć bo mężczyźni są "zaprogramowani" do lepszego traktowania kobiet czyli braku równości. W rezultacie kobiety potrafią doceniać kobiety, a mężczyźni są frajerami, którzy ze sobą walczą. To mit, że do szczęścia potrzebny jest związek tworzony na siłę przez społeczeństwo. Nie zauważyłem by jakakolwiek kobieta na świecie była zainteresowana moim wnętrzem, moimi poglądami, moimi zainteresowaniami. Natomiast widzę jedynie, że to ja mam się interesować innymi. A takiego wała. Jeśli przykładowo ja nie wyjdę z inicjatywą to żadna kobieta tego nie zrobi, a inicjatywa jest tylko po to żeby pokazać kto jest słabszy. Dlaczego o kobietę trzeba się starać? To kobiety wymyśliły żebyś upadł na kolana... A potem już jest tylko dokręcanie śruby. Jedynym celem kobiety jest urodzenie dziecka, zdominowanie mężczyzny i zrzucenie na niego obowiązków. Najczęściej stosują przy tym techniki manipulacji seksem, odbierania praw do dziecka, atak na uczucia, ograniczania swobód etc. Czekają tylko do ślubu. W każdym związku gdzie jest odwrotnie i to mężczyzna rządzi taki związek się rozpada lub chyli ku upadkowi. To jest bardzo proste bo w konfrontacji, w której kobieta stawia na swoim i mężczyzna stawia na swoim to mężczyzna MUSI ustąpić, albo to się rozpadnie. A mnie to wali. Fajne są posty na FB prawdziwy mężczyzna to taki, który oddał serce tylko 1 kobiecie. Ja tak zrobiłem, zdradzała mnie po 10 latach związku bo zupa była za słona, bo łatwiej kupić nowy telefon niż naprawić stary, teraz jestem wyszydzany albo traktowany jak gej bo mam swoje zdanie. Ha! Tym bardziej dowód, że miałem rację. Więc to ja jestem prawdziwym monogamistą, prawdziwym mężczyzną, a cała reszta to poligamiści i kmiotki latające z damskimi torebkami i za każdą potrzebą kobietk wierząc, że ów poświęcenie to miłość to nie miłość to frajerstwo. Ostatnio słyszałem, że ten facet zrobił dla mnie to tamten to jaki fajny facet to samo słyszałem o sobie i co z tego mam? WIELKIE NIC. Ciekawe dlaczego żadna kobieta dla mnie nie zrobiła nic bezinteresownie. Spróbuj się kiedyś zaprzyjaźnić z kobietą. Przyjaźń z kobietą jest możliwa tylko w w 2 przypadkach, interesujesz ją seksualnie, albo jako potencjalny partner. W żadnym innym wypadku nawet na ciebie nie splunie. A faceci tylko skaczą i wdzięczą się do kobiet. Opowieści o dopasowaniu to mit, każdy związek przez nawet 10 lat to sielanka, cuda i fantazje, związek czy byliście dopasowani czy nie można ocenić dopiero jak się skończy życie. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć tak, a co to za dopasowanie jak u mnie gdzie 10 lat cudownego związku, cyk i nagle jesteśmy zupełnie obcy i okazuje się, że w ogóle się nie znamy. Więc tak naprawdę większość związków to nieudane związki tylko jeszcze o tym się nie dowiedzieli. Większość marnuje sobie życie jeszcze o tym nie wiedząc. Wiele par się rozstaje nawet po 30 latach! Wiecie dlaczego tak się dzieje? Bo cała ta fikcja z czasem wychodzi na jaw. I wtedy mężczyzna staje się mężczyzną, a kobieta kobietą. Nawet największy kapeć - w końcu dotrze do jego makówki, że czegoś chce i nie może tak żyć. W końcu postawi na swoim i tyle, to będzie koniec jego związku.

    To związki doprowadziły właśnie do szczelnej blokady pomiędzy ludźmi, do stworzenia obcości. Szukanie partnera ma za zadanie zagłuszyć te fakty. Bo nie znasz sąsiada, nie znasz ludzi dookoła. Nikt nie chce się przyjaźnić, w pracy ludzie są sobie obcy wydrapaliby sobie oczy o 10%, o zyski, o wpływy, to po co szukać partnera? Widzę jacy ludzie są na co dzień. NIE PODOBAJĄ MI SIĘ CI LUDZIE. Zakłamani, fałszywi. Bajdurzą tylko na facebooku i nic poza tym.

    OdpowiedzUsuń
  53. Jestem sam, gdyż nikt nie chciał ze mną być xd nigdy z nikim nie byłem a staram od kiedy pierwszy raz się zakochałem... Jeszcze z nikim nie byłem i ciągle kończyłem ze złamanym sercem na wiele lat...
    Postanowiłem więc, że jak taki mój los to trudno haha będę sam i nie zamierzam się więcej starać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo. O kobiety nie warto się starać, to fikcja. To służy jedynie ewolucji i przekazywaniu genów, a kobiety dorabiają do tego ideologię. Nie ma nic gorszego jak kobieta. Nikt z takim wyrachowaniem nie udaje twojego przyjaciela, a robi to wyłącznie dla korzyści. Powinieneś Bogu dziękować, że omijają Cię szerokim łukiem. Myślisz, że coś straciłeś? Chyba tylko dzięki temu nie zrujnujesz sobie życia. Zacznij kochać siebie i patrzeć na siebie. Zaoszczędzony czas i pieniądze wykorzystaj dla siebie. Chcesz być wrakiem człowieka jak inni? Kobiety są nie warte 5 sekund. Nie mają honoru i godności!

      Usuń
  54. Prawda przez spore "P", ktora zionie zlem ludzkosci i musialbym byc slepcem, a tak nie jest i jeszcze widze choc mam wade na lekkim minusie ;], lub sporym Hipokrytom , ktory idac przez rozne Swiata szlaki, znajac zycie w teorii i praktyce (niezle jak na swoj wiek) nie zgodzilbym sie, nie wypowiedzial... chociazby dla ogolu czy Was nieznajomi z tej strony.

    Piszesz niczym powracajacy Tragizm ze swojej podrozy zycia z bagazem doswiadczen (wierze ze prawdziwych), lecz uwazam, ze jestes zbytnio pokopany pradem, ktory zgotowala/y Ci kobiety, gdyz ani gr jasnej strony mocy nie wyklikales w tej materii, a ktora istnieje i zasluguje na publikacje by odwiedzajacy ten blog/www czlowiek (chyba ze liczyles na boty?) nie zostal skazony radioaktywnym kwasem, ktory niestety, ale pozniej moze wdrozyc w swoj zycia sens lub innych (czego bysmy nie chcieli Prawda?)


    Wiec... zeby nie bylo ze swiat to jeden worek/puszka z zepsutymi czesciami to mylisz sie..., a ze to rzecz ludzka to pozwol ze wyrzezbie z tego kawalka jeszcze zywego drzewa - zamiast prochna taka IDEE:

    1. Realax... Sa jeszcze, zyja piekne od Wew. po Zew. strone osobowosci - naczelni... lecz to co zgotowuja zli usmierca %-towo spory zbior dobrych, ktory jest w fazie skurczania sie, a w krok za tym idzie mniejsze prawdopodobienstwo trafienia/wylosowania przez np. Ciebie/ szlachetnych, dobrych ludzi losu na loterii... bo pula juz nie ta... co lata wstecz, a o wynikach i egzystencji w wiekszych Miastach PL i nie tylko to juz w ogole coraz wieksza katastrofa.

    Wiec majac takze taki obraz z ciemni na kliszy, ktora powzolilem sobie wywolac - skup sie - patrzac w odpowiednie drogi na Mapie do skarbu/ktory raz nam dany nie oznacza, ze bedziemy go mieli wiecznie bez np. edukacji/wiedzy/ dbania/czuwania/poswiecen/rozmow/budowania/cementowania (to samo tyczy sie drugiej strony) i raczej tak przez spory okres zycia w zwiazku, gdyz ta materia jest jak masa innych ludzkich spraw/zjawisk, a o strate nie trudno!

    OdpowiedzUsuń
  55. Apel do "Polskich Kobiet" i nie tylko***
    uswiadomcie sobie wrescie iz jestescie w wiekszym stopniu odpowiedzialne za dzisiejszy stan rzeczywistosci w stosunku do PARTNERSTWA/ZWIAZKOW/RODZINY/POTOMSTWA/PSYCHICZNEGO STANU NARODU i HASLO Singiel to w wiekszych % Wasza zasluga bo swietnie wiecie, jak wiele zalezy od Was np. w duzym stopniu koncowy wybor faceta na cos wiecej + posiadacie mechanizmy/narzedzia potezniejsze w organizmie/psychice niz plec meska do utrzymywania stabilnosci na wielu aspektach zycia wg praw Natury... nie idzcie ta droga w jakims sensie droga SEXMISJI, Feminizm nie jest zly co do wybranych postulatow, ale np. glowna idea tego nurtu jak najbardziej jest bledna lub w duzym stopniu zagraza dwom plcia, a jest to "rownouprawnienie - jakze sprytnie wymyslone, ogolne z mozliwoscia podpiecia sporej ilosci postulatow OK, pytanie pod kogo bardziej fair?"

    Uwazam ze nie ma czegos takiego jak rownouprawnienie plci.
    W srodowisku naturalnym u wiekszosci organizmow taki stan rzeczy zapoczątkowalby spory chaos, ktory niesie za soba niezle zniwo niezbadanych czesto blednych i zlych wartosci w stosunku do nie tylko jednej meskiej plci , lecz co groteskowe dla 2 plci (popatrzcie na siebie, gdy toksyczne kolezanki zwioda Was na manowce), a konsekwencje tego powoli beda kierowac sie do tragicznego w skutkach rezultatow ;/.

    To jest jak walka z wiatrakami - brakuje jeszcze Giermka kto nim jest? odpowiem Rzesza PANTOFLARZY, DESPERATOW I PSEUDO-FACETOW Z TESTOSTERONEM MYSZY KOSCIELNEJ piekny duet niczym Panny z Awinionu/bez polotu... nie do wygrania w duzym stopniu i nie chodzi tylko o kwestie sily fizycznej plci meskiej, lecz takze O potomstwo / matke nature i jej sprytnego o miliony % mechanizmu budowania/modyfikowania zycia na Ziemi, nie zawojujecie swiata taka ideologia, a wrecz majac tak wiele narzedzi ktore byly Wam tez dane od Natury w ewolucji pod postacia np. biologiczna/fizjologicznai ktora dzis czesto i gesto w perfidny i zmny sposob uzywacie do zmanipulowanych planow pod swoj obraz wizualizacji do tego owy swiat oslabiacie i mozecie doprowadzic do wojny plci, a w koncowej fazie w czarnym juz pryzmacie usmiercicie ludzkosc.
    (polecam czytac wiecej Ksiazek np. Darvina i przyjrzeniu sie bardziej otaczajacej nas naturze niz poradnikow podrozniczych/ksiazek pod feministki itd. oraz poczytaniu o wymarlych gatunkach i ich skutkach na Planecie Ziemia).


    Pozdrawiam i zycze duzo szczescia w Milosci i szczerego/naturalnego usmiechu, ktory wytworzy w waszych organizmach potrzebne zwiazki chemiczne bez, ktorych jestesmy niczym manekiny w Teatrze w spektaklu chorej egzystencji!

    OdpowiedzUsuń
  56. Moja samotność wychodzi z tąd, że jeszcze do jakiegoś czasu temu miałam problem z nieśmiałością i jak wiadomo - jest to ogromna blokada w nawiązywaniu kontaktów. Wpływ na to miały też moje problemy zdrowotne i masa innych problemów oraz problemy z samoakceptacją. Na szczęście, już w miarę się z tym uporałam. Mam za sobą jeden bardzo nieudany związek i od czasu jego rozpadu straciłam zaufanie do ludzi. Strasznie się to na mnie odbiło pomimo tego, że już sporo czasu od tego upłynęło. ("Wolę być sama niż z byle kim") Póki co, zajęłam się sobą i na dłuższą metę tak mi jest dobrze. Lubię nawet tę moją samotność, bo choć mam przyjaciół to tej pustki w sercu nie udało mi się załatać, pozostało mi się jedynie z nią pogodzić.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.