udajesz, że wszystko jest okej, a tak naprawdę..


..rozpierdala Cię od środka. Brzmi znajomo? Dla mnie aż za bardzo. Mam na swoim karku już ponad 24 lata, wiele momentów w życiu odbiło się na mnie w większym lub mniejszym stopniu. Niektóre zadziałały jak potężna motywacja do zrobienia czegoś więcej i stałego rozwoju do przodu, inne jak solidny kop po którym uświadamiasz sobie, że nic nie jest tak jak być powinno. Jesteśmy tylko ludźmi i rzadko kiedy chce nam się mówić jak źle aktualnie się czujemy, co w naszym życiu się wysypało i jak zaczynamy się staczać w dół. W takich chwilach przydają się przyjaciele (mówię o takich prawdziwych, którzy nie wbijają noża w nasze plecy jak tylko nadarzy się okazja) oraz osoby nam bliskie. Nie każdy jednak ma to szczęście posiadania prawdziwego przyjaciela czy kogoś bliskiego, kogo obchodzą nasze problemy. Żyjemy w czasach w których każdy ma po 300, 500, 1000 znajomych na Facebook'u, a tych prawdziwych jest może garstka (przy dobrym szczęściu). Miałem w swoim życiu sytuacje w których myślałem, że takich przyjaciół jednak mam - czas zweryfikował, że byli tylko w tych dobrych momentach. Wiecie jak trudno jest sobie uświadomić, jak bardzo w dupie mają nas ludzie, na których tak cholernie nam zależało? Cholernie trudno. Dlatego tak ciężko jest pozbierać się z tego trudnego stanu i zażegnać przybijający nas do dna okres w naszym życiu. Nie chcę tutaj wspominać i zagłębiać się w stany depresyjne, ponieważ planuję na to osobny wpis.

Jak sobie z tym radzić?

Nie będzie to poradnik 'krok po kroku', ponieważ każdy człowiek reaguje, odczuwa i godzi się z pewnymi sytuacjami inaczej. Napiszę wam jak ja dałem sobie radę i jakie ewentualne rozwiązania widzę. Wszystko w głównej mierze zależy od tego o jakiej sytuacji mówimy. Z każdą musisz poradzić sobie inaczej. Większość takich stanów bierze się z powodów miłosnych które moim zdaniem dotykają człowieka najbardziej. Uwierzcie mi, że nic nie boli bardziej niż złamane serce, rozstanie czy pożegnanie się z osobą na której nam zależało. Coś w środku pęka i jesteśmy zmuszeni zakładać maski każdego dnia, dopóki nie podniesiemy się z naszego kryzysu wewnętrznego. Obrazek załączony do tego wpisu idealnie to odzwierciedla. Jedna sentencja pasuje idealnie; 'nawet jeśli będzie kurewsko źle, to na pytanie "co u Ciebie?" odpowiem, że radzę sobie świetnie'. Ja należę do osób które nie lubią dzielić się swoimi problemami, często rozwiązuje i radzę sobie z nimi sam. Wiele razy słyszałem, że to głupota; może i tak, ale tak mi z tym lepiej. Czasami pogodzenie się z problemem, sytuacją, przeżyciem jest lepsze niż duszenie tego w sobie. To jest jeden z moich głównych sposobów radzenia sobie z takimi stanami. 

Problem w waszym życiu zamieńcie na lekcję i wyzwanie do poprawienia czegoś co wam nie wyszło. Szkoda życia i nerwów na zamartwianiem się nad czymś co już dawno przeminęło. To samo tyczy się innych ludzi, którzy nawet nas nie znając pieprzą głupoty na nasz temat. Chyba nic w życiu nie daje mocniejszego kopa niż ludzie którzy w nas nie wierzą, w oczach których jesteśmy nikim i ciągle z nas drwią, co nie?

- Zostawiła was druga połówka? Straciła w takim razie kogoś na kim mogła polegać w każdej chwili. To ona powinna żałować, nie Ty.
-
Obgadują Cie za plecami? To zajebiście, widocznie ich życie jest tak nudne, że muszą rozmawiać o Twoim.
- Boisz się, że osoba która Ci się podoba Cie wyśmieje? Daj spokój, nie ma się czego bać. Tak jak jedno drzewo może być początkiem lasu, tak jeden uśmiech może rozpocząć przyjaźń lub całkiem nowy rozdział w Twoim życiu. A jak dostaniesz kosza to nie traktuj tego jak koniec świata. 

Jeżeli należysz do grupy szczęśliwców który posiadają prawdziwych przyjaciół na dobre i na złe, to weźcie flaszkę wódki, wina, czegokolwiek co znieczula, usiądźcie razem i wygadaj wszystko co leży Ci na sercu. Wszyscy wiemy, że po alkoholu zdejmuje nam się większość blokad. Ty poczujesz się znacznie lepiej i może wspólnie wpadniecie na rozwiązanie problemu? Warto spróbować.

Podsumowując, pamiętaj o najważniejszym, dla nikogo nigdy się nie zmieniaj. Dlaczego masz rezygnować z bycia sobą na rzecz kogoś kim nie jesteś? Ja popełniłem ten błąd i później cholernie tego żałowałem. Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Żyj pełnią życia póki możesz, nie trać czasu na głupie kłótnie, sprzeczki i spory. Nie przejmuj się opinią innych, którzy Cię nie znają. Nie zmieniaj się tylko po to, żeby ktoś Cie polubił. Bądź sobą, a znajdziesz odpowiednich ludzi, którzy pokochają prawdziwego Ciebie!

5 komentarzy:

  1. obecnie sama jestem w takim dołku i za cholerę nie potrafię się podnieść.. były mnie zniszczył wewnętrznie ale staram się z każdym dniem wstawać na nogi. dzięki za ten wpis <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to za soba, cale szczescie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam TO za sobą. I masz rację, NIC tak w życiu nie boli jak złamane serce��

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie jest bardziej przygnębiające od uświadomienia sobie, że nie masz w ogóle przyjaciół. Wtedy faktycznie i to tzw. "złamane serce" odciśnie swoje piętno bardziej niż powinno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobnie ale nie umiem tego do końca nazwać... :/

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.