Tinder - sposób na znalezienie miłości?



Tinder to aplikacja wprost stworzona dla ludzi chcących poznać kogoś nowego. Ale czy można tam znaleźć miłość swojego życia? Pewnie tak, jednak po moim krótkim doświadczeniu mogę stwierdzić, że znajdziesz tam ludzi o podobnych zainteresowaniach do Twoich - na miłość raczej bym nie liczył, no ale może życie was zaskoczy! Opiszę krótko i zwięźle na czym polega fenomen tej aplikacji.

 Jak to w ogóle działa?

Do poprawnego działania aplikacji potrzebujesz dostęp do internetu oraz włączony moduł GPS (będzie Ci on potrzebny do określenia Twojej lokalizacji, dzięki temu Tinder wyszuka osoby blisko Ciebie). Oczywiście możesz zmieniać odległość wyszukiwania osób: możesz ustawić opcję w której będą pokazywały Ci się osoby w promieniu 5 kilometrów, ale również możesz przeglądać osoby w odległości nawet 150 kilometrów! Żeby założyć swój profil musimy się zarejestrować używając maila bądź podłączyć bezpośrednio swoje konto na Facebook'u (spokojnie, Tinder nie zamieszcza nic na waszej tablicy bez waszej zgody). Ja wybrałem drugą opcję, dzięki temu aplikacja zimportowała moje główne zdjęcia, aktualną pracę czy moje wykształcenie. No dobra, ale co dalej? Później już tylko wystarczy uzupełnić informacje o sobie i krótką prezentacje własnej osoby (nie jest to wymagane) i możemy zaczynać nasze poszukiwania!
Pierwsze kroki w odnalezieniu ciekawych osób.

Tinder posiada bardzo prosty system oceniający, czy dana osoba nam się podoba, czy też nie.


Zaczynając od lewej strony:
Przycisk żółty to cofnięcie złej decyzji (kogoś odrzuciliśmy i chcemy do niego wrócić) - płatna opcja.
Przycisk czerwony to odrzucenie kogoś (krótko mówiąc, nie spodobała nam się ta osoba).
Przycisk fioletowy to boost w naszej okolicy (wyświetlamy się częściej) - płatna opcja.
Przycisk zielony to like, czyli sygnał, że ktoś nam się spodobał!
Przycisk niebieski to superlike, w wersji darmowej możemy wystawić tylko jednego superlike na dzień, więc zachowajcie go dla kogoś wyjątkowego! :D

Kiedy chcemy poznać nowe osoby zazwyczaj oceniamy je po zdjęciu, które umieściły na swoim profilu jako zdjęcie profilowe, tylko niewielka część użytkowników zanim zaznaczy opcję "LIKE" wchodzi w krótki opis osoby żeby dowiedzieć się o niej nieco więcej. Tak jak wspomniałem wcześniej również niewielka ilość osób umieszcza krótkie autoprezentacje. Powiem wam szczerze, że podczas mojej przygody z Tinderem należałem do "elity", która czytała wszystko. Niektórzy nie przepadają za ocenianiem po wyglądzie i ja się z tym całkowicie zgadzam.
 
Siadamy i rozwalamy się w fotelu poszukując ciekawych osobowości płci przeciwnej. Oczywiście jeżeli komuś damy lajka to nie mamy możliwości napisania do niego z miejsca. Możemy nawiązać kontakt tekstowy dopiero w momencie w którym osoba którą polubiliśmy również odwdzięczy się tym samym. Wyskoczy wam wtedy taki oto komunikat:


Dostajecie wtedy możliwość wysłania do siebie wiadomości, albo możecie odłożyć to na później i dalej lajkować inne osoby. Wasze "pary" zapisują się w osobnej zakładce - zawsze można do nich wrócić.

Większość jednak twierdzi, że w tej aplikacji znajdziecie samych zboczonych ludzi. Powstał kiedyś nawet artykuł o tym, że Tinder to aplikacja wyszukująca darmowy seks. No cóż, zboczonych zawsze spotkać można - to fakt, ale jeżeli ktoś podczas rozmowy wam się nie spodoba zawsze możecie cofnąć swoje "polubienie" i wtedy czat z danym użytkownikiem znika. :) Dość fajne rozwiązanie, przynajmniej nie zawracają nam głowy ludzie, którzy nie są w naszym typie.

O moich doświadczeniach z Tinderem napiszę wkrótce, bo ten wpis byłby dość długi. Zachęcam do śledzenia mnie na facebook'u i dodania tego bloga do ulubionych!

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.