Czas leczy rany?
No
właśnie. Czy z czasem nasze rany same się zagoją czy jednak jest
zupełnie odwrotnie i to co nas zraniło będzie towarzyszyć nam każdego
dnia? Na to pytanie można odpowiedzieć na dwa sposoby. Ja postaram się
to zrobić na przykładach ze swojego życia.
Nie
potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, mogę jednak śmiało
powiedzieć, że czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu. Zgodzisz
się? Weźmy na warsztat mój dawny związek, który trwał ponad rok.
Wszystko było okej, aż do momentu w którym coś zaczęło się psuć.
Zacząłem zauważać coraz częstszy brak zainteresowania mojej dziewczyny
naszą relacją, zaczęły pojawiać się jakieś niestworzone rzeczy i
wymówki. Dla mnie było to coś strasznego, ponieważ strasznie się zżyłem i
byłem mega szczęśliwy. Czego dowiedziałem się po miesiącu od momentu w
którym zaczęło się psuć? Że znalazła sobie innego i mną się już
znudziła. Teraz już mam to gdzieś i jakoś mnie to nie rusza, ale
pierwsze dni po rozstaniu były najgorsze. Najgorsze jest to, że wstajemy
rano i już nie ma takiej radości z całego dnia, nie ma dla kogo
wstawać, nie ma dla kogo się uśmiechać,nie ma po prostu dla kogo żyć.
Cholernie dziwne uczucie na samym początku, ale z czasem (no właśnie z
czasem) się do tego przyzwyczajamy. i tu dochodzę do sedna sprawy - czas
pozwala nam się przyzwyczaić do bólu, a odnośnie błędów czy porażek
jakie odnieśliśmy, które spowodowały to jak się czujemy tylko nas
wzmocnią. Dlaczego? To proste - wyciągniemy wnioski z naszych błędów i
nie pozwolimy żeby nasz następny związek zaczął się psuć z podobnych
powodów. Jak to się mówi: każdy jest mądry po szkodzie i dlatego błędy
tak dużo nam dają.
Zawsze będą bawiły mnie sytuacje w których dwie osoby "dają sobie trochę czasu". O co chodzi? Już tłumaczę bardziej zrozumiale. Przyjmijmy, że jesteście w związku i w pewnym momencie zauważacie, że od jakiegoś czasu nie jest już tak super. I nagle z dnia na dzień wasza druga połówka zaskakuje was tekstem typu: "Skarbie, zróbmy sobie przerwę. Między nami jest źle i taka przerwa dobrze nam zrobi." - szczerze to nawet nie wiem jakbym zareagował jakbym takie coś usłyszał. Ale co jest w tym najbardziej zabawne to fakt, że wiele osób zgadza się na takie coś. Co się dzieje dalej to już możecie sobie sami odpowiedzieć - no bo jak ma się coś poprawić skoro problemy nie są rozwiązane (przecież czas sam ich magicznie nie rozwiąże, no chyba, że ja żyję w innym świecie).
Jeżeli jesteście w tym momencie w związku i coś zaczyna wam się sypać - nie uciekajcie od tego problemu, jeśli nic z tym nie zrobicie to prędzej czy później może skończyć się to tragicznie (tym bardziej nie zwlekajcie w sytuacji w której czujecie, że druga połówka to ta jedyna). Tak samo dotyczy się to tych, którzy chcą być w związku ale boją się reakcji drugiej osoby. Rodzice zawsze mi powtarzali: "co Ci szkodzi spróbować? Możesz tylko zyskać, a jeżeli druga osoba Cie odrzuca to znaczy, że nie była Ciebie warta". Oczywiście nie mówię tutaj o wbijaniu swojego ego na maksymalny poziom! A jeżeli macie problem z pozbieraniem się do kupy, ponieważ wasza druga połówka stwierdziła, że już was nie kocha to zachęcam do przeczytania mojej notki "Jak pozbierać się po rozstaniu" - wystarczy kliknąć tutaj.
Podsumowując ran nie da się zagoić, przynajmniej w moim przypadku. One pozostaną z nami do końca życia - tak jak blizny. Co ciekawe, na tym roku studiów miałem przedmiot "Psychologia poznawcza" i człowiek działa tak, a nie inaczej - negatywne emocje, uczucia i wydarzenia zawsze zapadną w jego pamięci i jeżeli będzie miał styczność z czymś podobnym w przyszłości to będzie z całych sił próbował zrobić wszystko żeby nie dopuścić do powtórki wydarzeń (ponieważ dobrze wie jak ostatnim razem się to skończyło).
A wy jak uważacie? Może mieliście w swoim życiu podobne sytuacje bądź dla was skończyły się trochę lepiej? Napiszcie swoje zdanie na ten temat w komentarzach, chętnie poznam wasz punkt widzenia.
_________________________
Czas nie leczy ran, czas tylko przyzwyczaja do bólu.
Zawsze będą bawiły mnie sytuacje w których dwie osoby "dają sobie trochę czasu". O co chodzi? Już tłumaczę bardziej zrozumiale. Przyjmijmy, że jesteście w związku i w pewnym momencie zauważacie, że od jakiegoś czasu nie jest już tak super. I nagle z dnia na dzień wasza druga połówka zaskakuje was tekstem typu: "Skarbie, zróbmy sobie przerwę. Między nami jest źle i taka przerwa dobrze nam zrobi." - szczerze to nawet nie wiem jakbym zareagował jakbym takie coś usłyszał. Ale co jest w tym najbardziej zabawne to fakt, że wiele osób zgadza się na takie coś. Co się dzieje dalej to już możecie sobie sami odpowiedzieć - no bo jak ma się coś poprawić skoro problemy nie są rozwiązane (przecież czas sam ich magicznie nie rozwiąże, no chyba, że ja żyję w innym świecie).
Jeżeli jesteście w tym momencie w związku i coś zaczyna wam się sypać - nie uciekajcie od tego problemu, jeśli nic z tym nie zrobicie to prędzej czy później może skończyć się to tragicznie (tym bardziej nie zwlekajcie w sytuacji w której czujecie, że druga połówka to ta jedyna). Tak samo dotyczy się to tych, którzy chcą być w związku ale boją się reakcji drugiej osoby. Rodzice zawsze mi powtarzali: "co Ci szkodzi spróbować? Możesz tylko zyskać, a jeżeli druga osoba Cie odrzuca to znaczy, że nie była Ciebie warta". Oczywiście nie mówię tutaj o wbijaniu swojego ego na maksymalny poziom! A jeżeli macie problem z pozbieraniem się do kupy, ponieważ wasza druga połówka stwierdziła, że już was nie kocha to zachęcam do przeczytania mojej notki "Jak pozbierać się po rozstaniu" - wystarczy kliknąć tutaj.
Podsumowując ran nie da się zagoić, przynajmniej w moim przypadku. One pozostaną z nami do końca życia - tak jak blizny. Co ciekawe, na tym roku studiów miałem przedmiot "Psychologia poznawcza" i człowiek działa tak, a nie inaczej - negatywne emocje, uczucia i wydarzenia zawsze zapadną w jego pamięci i jeżeli będzie miał styczność z czymś podobnym w przyszłości to będzie z całych sił próbował zrobić wszystko żeby nie dopuścić do powtórki wydarzeń (ponieważ dobrze wie jak ostatnim razem się to skończyło).
A wy jak uważacie? Może mieliście w swoim życiu podobne sytuacje bądź dla was skończyły się trochę lepiej? Napiszcie swoje zdanie na ten temat w komentarzach, chętnie poznam wasz punkt widzenia.
_________________________
To smutne, ale to prawda. Jednym rany goja sie szybciej, innym zajmuje to ogrom czasu. Osobiscie po 8 latach zwiazku, nie czuje tesknoty za ta "2 polowka", poprostu czuje ogromny zawod, ze czlowiek tyle energi w to wkladal i zupelnie bez pokrycia. Niewiarygodnie ciezko jest sie pozbierac do kupy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni z tym co napisałeś.Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja nas do życia z nimi i przyzwyczaja nas do bólu.Ja niedawno rozstałam się z chłopakiem i do tej pory strasznie cierpię po jego stracie tylko tu jest trochę bardziej skomplikowana sprawa której nie mogę dopuścić do siebie bo gdyby nie to to bylibyśmy dalej razem i bylibyśmy szczęśliwi a tak to wszystko się rozsypało przez sytuację która wydarzyła się w przeszłości.
OdpowiedzUsuńMnie bolał cały mój związek z niewiernym facetem. Przy 6 zdradzie powiedziałam dość! 5 zdrad emocjonalnych i 1 fizyczna (z tego co mi wiadomo,oczywiście ). Jak sobie pomyślę,ze kochałam go to serio,żal mi jest siebie. Facet pozbawiony jakichkolwiek uczuć do drugiego człowieka. Nie mam zupełnie już nic do niego. Czuję złość tylko do siebie,ze byłam taka naiwna!! A on?? Dla mnie go nie ma! Każdy mi mówi, ze teraz wyglądam lepiej, jakbym jakiś ciężar z siebie zrzucila. Także moi drodzy rozstanie nie zawsze wróży smutek i łzy, czasem oznacza koniec smutków i łez.
OdpowiedzUsuńCzas podobno najlepszym lekarstwem. Nie da się zapomnieć chwil spędzonych razem , zawsze zostaną w naszej pamięci te dobre jak i te złe nie ważne czy jestesmy z kims pól roku,rok czy tez kilka lat. Ja rozstałam się z chłopakiem po 2 latach, troche z mojej winy jak twierdził bo tego chciałam,jak dla mnie wina leży po obu stronach, ale to on po 2-3 miesiace mial nowa dziewczyne. Poczułam sie trochę oszukana bo dowiedzialam sie o tym od osob 3 niestety. Po tym wszytskim nasz kontakt sie urwal i nie rozmawialismy przez rok. Chciałam, żeby to On kiedys odezwał sie do mnie pierwszy i tak sie stalo ale przez ten czas JA stałam się juz inna osobą. Zmieniłam się, zachowanie,podejscie do ludzi,inne priorytety no i troche samokrytyki.Uważam z perspektywy czasu że tak musiało po prostu być. Teraz rozmawiamy normalnie tak jak zawsze tego chciałam tyle, że jako znajomi.Życzę mu wszytskiego co najlepsze bo jest inteligentnym facetem tylko popełnia straszne błędy.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Czas nie leczy ran... Prubuje zyc bez Niego choc ciagle pamietam kazde slowo i dotyk, ale Jego juz nie ma. Gdy odszedl w polowie listopada zawalil mi sie caly swiat... Nigdy nikt nie dal mi tyle szczescia co On... Teraz nie zyje, wegetuje chce tak kochac, ale niewiem czy jeszcze potrafie.
OdpowiedzUsuńCzas nie leczy ran. Czas przyzwyczaja do bólu.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie leczy. Od 4 lat kocham bez wzajemności i nie zanosi się na to, by było inaczej. Spotykałam kilku mężczyzn, ale nie było porównania do mojego obiektu westchnień.
OdpowiedzUsuń