Friendzone to fikcja




Długo rozmyślałem nad tym, czy istnieje zjawisko powszechnie zwane "friendzone". Po długich godzinach doszedłem do wniosku, że takie coś nie istnieje. Nie ma czegoś takiego jak friendzone. Wszyscy ludzie są praktycznie tacy sami, lubimy jakimś cudem sami sobie stawiać bariery, budować wokół siebie mury i tylko narzekać na wszystkie przeciwności losu. 

 No ale jak to?

Friendzone to właśnie taka bariera, przeszkoda, która nie pozwala nam pójść o krok dalej. Mówię tutaj o znajomości pomiędzy kobietą a mężczyzną w której jedna strona chciałaby czegoś więcej, a w sytuacji w której nie może tego osiągnąć używa wytłumaczenia, że właśnie "utknęło w friendzone". Faktycznie, jest to jakiś problem, ale nie możemy nazywać tego jakąś cholerną "strefą przyjaźni". Jak w ogóle sobie wyobrażacie takie coś? Ktoś widzi w Ciebie tylko przyjaciela, a Ty w myślach tworzysz scenariusze waszego ślubu, dzieci i czegoś pokręconego związanego z miłością. Coraz częściej uważam, że termin ten powstał w sytuacji w której ktoś nie mógł się pogodzić z scenariuszem zupełnie innym niż sobie wyobrażał, w którym nie było mu i nie będzie pisane bycie z kimś kogo kocha. Ten ktoś po prostu nie odwzajemnia tych samych uczuć.

Do czego najlepiej porównać friendzone?

To tak jakbyśmy stali w kolejce do kasy, a parę metrów dalej otwarte są dwie inne - i to zupełnie wolne. No ale przecież my utknęliśmy w tej kolejce i nic na to nie poradzimy. Gówno prawda.
 

Może porozmawiajcie?

Co jest największym problemem dzisiejszych ludzi? Rozmowa, a raczej jej kompletny brak. Dlaczego nie możecie porozmawiać o tym, co was tak gryzie? Rozmowa, nie ta internetowa przez fejsa, ale ta w cztery oczy rozwiązuje praktycznie wszystko. Może być bolesna, ale być może otworzy wam oczy. Wolicie milczeć niż cokolwiek ruszyć? W takim razie mam dla was złe wieści - z każdym kolejnym dniem będziecie pogrążać się w tym bagnie jeszcze bardziej.  

Po prostu zacznij żyć

Może warto otworzyć oczy i zobaczyć jaki jest świat wokół nas? Jak słyszę jak ktoś narzeka na fakt, że utknął we friendzone i nie może z niego wyjść, to mnie krew zalewa. Co Ci tak blokuje drogę? Ktoś trzyma Cię za rękę i nie pozwala zakończyć tego wszystkiego, co przełoży się na znacznie szczęśliwe życie? Pewnie zaraz pomyślisz: "o czym Ty chłopie gadasz, jakie szczęśliwe życie? Przecież wtedy bym odszedł od osoby którą kocham całym sercem". A możesz mi powiedzieć jaki jest sens kochania kogoś, kto i tak nie odwzajemni Twoich uczuć? To jak ciągłe ukrywanie się w cieniu, bojąc się wyjść na słońce. Jasne, możesz czekać aż coś się zmieni w waszej relacji, ale co jeżeli nic takiego nie będzie miało nigdy miejsca? Nie marnuj swojego życia i daj się zauważyć innym. Znieś swoje wszystkie bariery, blokady, kłody, które sam sobie rzucałeś pod nogi i weź się w końcu w garść. 

 I co dalej?

Całej instrukcji życia nie będę Ci wypisywał, ale musisz sobie zdać sprawę z tego, że miłość i uczucia nie polegają na tym, żeby trzeba się było o nie dopraszać. Nikogo nigdy nie zmusisz do miłości, pogódź się z tym. Jeżeli będzie Ci pisane być z kimś, kto odwzajemnia Twoje uczucie, to wtedy będziesz mógł zauważyć różnicę w tym, co przeżywałeś do tej pory, a tym jak naprawdę to wszystko wygląda, gdy jest całkowicie prawdziwe i obustronne. I znalezienie takiej osoby wcale nie jest aż tak trudne jak to się wszystkim wydaje. Rozejrzyj się, być może koleżanka lub kolega na którą wcześniej wcale nie zwracałeś uwagi jest tą z którą spędzisz resztę życia? Miłość jest jednocześnie bolesna, ale również cudowna, ponieważ nigdy nie wiesz kiedy i gdzie Cie znajdzie. Daj komuś i sobie szansę.


Może właśnie czytając to w autobusie, na mieście, w kawiarni, ktoś się na Ciebie spogląda i uśmiecha w ogóle Cie nie znając? Otwórz oczy i daj się poznać! :)  





3 komentarze:

  1. Miłość to coś co niszczy,, miłość to zło,, prowadzi do depresji

    OdpowiedzUsuń
  2. pół roku walki o "związek" gdzie osoba którą tak naprawdę wciąż kocham nie potrafiła się zdecydować... raz za razem "jesteś ideałem, bądźmy razem" dwa tygodnie później "ja jednak tak na Ciebie nie patrzę, jesteś kumplem", i od nowa karuzela uczuć, dwa razy sam "odchodziłem" zostawiając tą furtkę otwartą... i zawsze jakoś się schodziliśmy, i znów było "cudownie" aż do momentu gdy znów padało "to jednak nie to"... niedawno nadszedł moment gdy stwierdziłem "dość", skoro ona wciąż ma uczucia do byłego, mimo że to do mnie uciekała od niego, najpierw jako do kumpla później "miłości"... tym razem zamurowałem wszystkie drzwi, żadne z nas nawet nie pomyśli o tym drugim bez bólu, to jedyny sposób żeby zakończyć friendzone, nie "zatrzasnąć drzwi" za tamtym uczuciem, nie, tu trzeba je zamurować i się wyprowadzić... naprawdę polecam to rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma miłości pomiędzy przyjaciółmi. Zawsze jedno kocha bardziej :/ A drugie zazwyczaj tego nie odwzajemnia ://

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.